Normalnie koniec świata! Zaczęłam robić serwetki frywolitkowe. Nie są to może takie całkiem pierwsze, bo przecież jak się nauczyłam frywolitek, to zaczęłam od zrobienia kilku serwetek i sporej ilości gwiazdeczek. Co zresztą polecam wszystkim, których uczę supłania koroneczek. Potem przez kilka lat robiłam prawie wyłącznie biżuterię. I nawet jak mówiłam, że nie będę robić więcej serwetek, to w głowie zawsze brzmiały mi wtedy słowa 'nigdy nie mów nigdy'. Bo żyję na tym świecie wystarczająco długo, bo wiedzieć, że takie zarzekanie się na nic się zdaje. Tak samo jak zaręczanie za kogoś głową, palcem, czy własnym majątkiem. Nigdy! O! ;-)
Powstały zatem trzy nowe serwetki. Na zdjęciach są dwie, bo trzecia się dosycha między prześcieradłami. Wzory to moje własne kompozycje. Wielkości nie za wielkie. Jajeczko też malutkie. Tegoroczne.
Co ja się przy tej serwetce nacięłam i naklęłam, to tylko ja wiem! Dobrze, że nikt mnie przy tym nie słuchał.
Narzędzia pracy. :)
Wzór jajeczka podobny do tego, jak na mojej bombce, którą robiłyśmy razem na ostatnią Gwiazdkę. Ponieważ parę osób pytało mnie o wzór na tę bombkę, obiecuję, że wstawię go tutaj gdzieś na blogu, żeby był dostępny cały czas i łatwy do znalezienia.
Tę małą serwetkę miałam w planie zrobić większą. Wzór w głowie i częściowo na szkicach już mam. Muszę ją jednak zacząć z innych nici, bo te trochę za miękkie się okazały. I ciut grubsze, niże te, do których się przyzwyczaiłam. Większa serwetka powstałą z nici, z którymi pracuję najczęściej.
Tak wyglądały moje serwetunie po praniu, gdy przyniosłam je do pokoju, by rozprostować je na mokro i uklepać. Też ładnie. Prawda? Wszak ładnemu we wszystkim ładnie. Nawet w miseczce. Hi, hi!
Przy okazji... Zaczęłam odpisywać na maile. Bardzo się zaniedbałam pod tym względem ostatnio. Do komputera mi nie po drodze, czy jakoś tak...
Proszę zatem wszystkich czekających o wybaczenie!
Powstały zatem trzy nowe serwetki. Na zdjęciach są dwie, bo trzecia się dosycha między prześcieradłami. Wzory to moje własne kompozycje. Wielkości nie za wielkie. Jajeczko też malutkie. Tegoroczne.
Co ja się przy tej serwetce nacięłam i naklęłam, to tylko ja wiem! Dobrze, że nikt mnie przy tym nie słuchał.
Narzędzia pracy. :)
Wzór jajeczka podobny do tego, jak na mojej bombce, którą robiłyśmy razem na ostatnią Gwiazdkę. Ponieważ parę osób pytało mnie o wzór na tę bombkę, obiecuję, że wstawię go tutaj gdzieś na blogu, żeby był dostępny cały czas i łatwy do znalezienia.
Tę małą serwetkę miałam w planie zrobić większą. Wzór w głowie i częściowo na szkicach już mam. Muszę ją jednak zacząć z innych nici, bo te trochę za miękkie się okazały. I ciut grubsze, niże te, do których się przyzwyczaiłam. Większa serwetka powstałą z nici, z którymi pracuję najczęściej.
Tak wyglądały moje serwetunie po praniu, gdy przyniosłam je do pokoju, by rozprostować je na mokro i uklepać. Też ładnie. Prawda? Wszak ładnemu we wszystkim ładnie. Nawet w miseczce. Hi, hi!
Przy okazji... Zaczęłam odpisywać na maile. Bardzo się zaniedbałam pod tym względem ostatnio. Do komputera mi nie po drodze, czy jakoś tak...
Proszę zatem wszystkich czekających o wybaczenie!
Trzymajcie się cieplutko!
Już od jakiegoś czasu ptaszki (nieliczne z powodu zimy) ćwierkały co robisz w ukryciu.
OdpowiedzUsuńSerwetki cudne, jajeczko też.
Cieszę się, że się odezwałaś, życzę Ci wiosennej pogody ducha, sukcesów twórczych i ściskam mocno, po naszemu do uduszenia.
Tereniu, czuję się uduszona na cacy! :)))
UsuńA z jednego ptaszka to niezła papuga! ;)
Musiał mnie przecież ten ptaszek uspokoić :):):)
UsuńTereniu :)))
UsuńCo Ty masz w tych rękach, ze czego się dotkną, to zamieniają w cuda :) Dobrze, że Twoje "nigdy" odnośnie serwetek frywolitkowych nie było "na zawsze", bo nie posiadając takich pięknych u siebie, nie mogłabym nawet popatrzeć u Ciebie :) Klnij ile chcesz i frywolitkuj dalej ;) Niecierpliwie czekam aż pojawi się wzór na "gatki" bombkowe-jajkowe, bo myślałam, że przepadło, a nie chciałam nachalnie prosić:)
OdpowiedzUsuńUściski i całusa przesyłam słonecznego roztapiającego śniegi-za oknem i w sercu :) Agnieszka
Agnieszko, jak się przysiądzie fałdów, to dużo można zrobić. ;)
UsuńBombkowy wzór właśnie znalazłam na dysku i ... Chyba będę musiała napisać nowy post. Chyba że wymyślę inny sposób, by nie tworzyć nowego posta. Tamte stare wpisy są nie do odzyskania. Głupio będzie wyglądało w okresie Wielkanocnym, ale co tam! Wszak bombkowanie najwyższy czas zacząć!
Ależ moja droga-wrzucaj wzory ze starymi podpisami. Toż to historia tego bloga!!! Bezcenna :D Ileż śmiechów i uśmiechów przy ich czytaniu będzie :)
UsuńAgnieszko, w tym rzecz, że same obrazki mi zostały. Chlip, chlip! :-(
UsuńChlipam wraz z Tobą :-(
UsuńAle wierzę w Ciebie, że będziesz miała tyle cierpliwości, żeby coś dopisać :)
Ale cudna serwetka , zazdroszczę , jest niezwykle piekna.
OdpowiedzUsuńTe serwetki są tak piękne, że aż mnie bolą oczy od patrzenia na nie i chyba chwycę za igłę i machnę "se" coś malutkiego frywolitkowego:)
OdpowiedzUsuńNutko, do dzieła! :)))
UsuńAniu kochana to jest dzieło sztuki ❤
OdpowiedzUsuńPrzepiękne!
Podziwiam Twoje zdolności i przede wszystkim cierpliwość.
Zauroczyły mnie również krepinowe/bibułkowe kwiatuszki (krokusy?) ❤
Buziaki i uściski :)
Kasiu, krokusy. W ogródku nie chcą rosnąć, to musiałam sobie uwić z bibułki. :D
Usuńoj , ech.....wzdychac można tylko
OdpowiedzUsuńna dużej serwecie echa biżuteryjne widzę jak nic !!!
a z tym "nigdy" to masz całkowitą rację
KonKato, masz rację. Sam początek to dokładnie mój kolczyk. :D
UsuńTrochę tęskniłam za Twoimi wpisami...tak wiesz...bardzo trochę ;)hihihi
OdpowiedzUsuńNigdy nie twierdziłam że jestem fanką frywolitek,ale jak widzę Twoje dokonania.No kochana!Czapki z głów!!!
Ulu! XOXO
UsuńPrzepiękne serwetki... Przepiękne!!!
OdpowiedzUsuńJa się też nie zarzekam, ale póki co trzymam się małych form, bo leniwa jestem okrutnie.. Ale kto wie - może kiedyś? Bo fajnie byłoby mieć taką cudną serwetkę w swojej kolekcji :)
Tobatko, przyjdzie czas, że i Ciebie nagle najdzie na serwetki. :)
UsuńPiękne! Podziwiam i podziwiam :)
OdpowiedzUsuńPrześliczna serwetka, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobra robota! Jestem zachwycona Twoimi serwetkami.
OdpowiedzUsuńStrasznie żałuję, że nie słyszałam przeklinającej Koroneczki...
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam te mereżki, falbanki, zwiewności i inne wylatujące z korali ust Twych ;-D
BAJKA!! :-DDD
Ata, nic straconego! Właśnie zaczęłam następną, adres znasz, przybywaj posłuchać na żywca! :D
UsuńWeź mnie nie kuś, bo jak się w duecik słowny połączymy, to może być ostro :-D
UsuńNo to jest piekna robota..sliczne serweteczki,,wierze jak klelas,,(ja tez klne)ale pomoglo, prawda?..jest na co popatrzec.)
OdpowiedzUsuńBa! Musiało pomóc, bo ja tak wyrafinowanie po koroneczkowemu klęłam. ;)
Usuńcudne.zdolne masz łapki :P
OdpowiedzUsuńPiękne, dla mnie frywolitka to czarna magia. Przepiękne serwetki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne, delikatne jak mgiełka! niesamowicie mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńCudo :)
OdpowiedzUsuńPiekna serweta, zwłaszcza ostatnie 3 rządki bardzo pracochłonne, ale efekt powalający.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
piękne, podziwiam twoją cierpliwość, ja zrobiłam tylko jedną serwetkę i miałam dość :D Robię tylko biżu i koronki dla lalek :D
OdpowiedzUsuńDawno mnie tu nie było :) Jakoś czasu mało... zaległości muszę odrobić :)
OdpowiedzUsuńSerwetki frywolitkowe są piękne Aniu :) Rób, rób kolejne :)
Robię, robię, prze Jolci! :)
UsuńFrywolitka .... przecudna!
OdpowiedzUsuńAniu gratuluję serwetek.Są piękne jak wszystko co robisz.Czekam na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńO matko,aż mi dech zaparło z wrażenia,cuuuuuda
OdpowiedzUsuńNo cudne sa!!! :) Dobrze ze to zarzekanie sie na nic sie zdalo ;)
OdpowiedzUsuńpierwsza prześliczna a druga jakaś taka mała...
OdpowiedzUsuńdoróbno troche jeszcze... chociaż jeden rządeczek co?
Nie z tej nitki, Reniu, muszę ją zacząć z lepszej.
UsuńNo nie wierzę - Koroneczka i serwetki!!!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo się cieszę :)
Im bardziej jestem zaskoczona, tym bardziej ucieszona :D
Alu, wiedziałam, że się ucieszysz. Hi,hi! Buźka!
UsuńAniu śliczne...uwielbiam takie dodatki serwetkowe...Pracy to kosztuje ale efekt super...Szkoda że daleko mieszkasz , mogłabyś mnie troczę nauczyć...Miłego tygodnia pa...
OdpowiedzUsuńUlu, a ja jak żałuję, że daleko nam do siebie! Ale może kiedyś? :)
UsuńŚliczne! W pierwszej serwetce bardzo podobają mi się elementy wachlarzyków :) Pięknie je wkomponowałaś :)
OdpowiedzUsuńAle wiesz, że apetyt rośnie w miarę jedzenia? Teraz będę czekać na kolejne :)
Niom! Niestety, wiem! I to znacznie szybciej, niż jestem w stanie machać czółenkami. ;)
UsuńWpatruję się w serwetki jak zaczarowana. Piękne
OdpowiedzUsuńPięne serwetki. Mam wrażenie, że wzorki wachlarzyków zostały zaczerpnięte z kolczyków, które można było podziać na tym blogu. Super podziwiam.
OdpowiedzUsuńAniu!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że znowu piszesz tego bloga. Brakowało mi Ciebie i Twoich wpisów bardziej niż troszkę.
Serwetki śliczne a i kurkom na bukszpanie i krokusikom niczego odmówić nie można.
Zdrówka, ciepełka wiosennego i weny do roboty i pisania życzy Ania
dobrze Cie tu znów widzieć :))) przytulamy ciepło :)
OdpowiedzUsuńBeautiful Work love to view!
OdpowiedzUsuń