Strony

19.5.14

Tipsy ceramiczne?

Czemu nie? Wszak ceramika jest odporna na wszelkie kwasy i inne substancje chemiczne. Nie rozpuszcza się w wodzie, ani w słońcu. Zatem w takich ceramicznych tipsach spokojnie można się bawić w małego chemika, czy szorować gary.  Dodatkowo ceramika w ogóle nie traci kolorów pod wpływem światła, jak to się dzieje w przypadku tradycyjnych ozdabiaczy paznokci. Hm, hm... Chyba muszę pomysł przemyśleć i opatentować. I wreszcie na czymś zarobić te ciężkie miliony.

Że co? Że takie tipsy niewygodne? Ojejku, jejku! No to co? Przecież tyle razy słyszałam hasło: "Chcesz być piękna? Cierp!" ;p


No, dobrze. Może rzeczywiście niezbyt wygodne. Czółenek w nich nie chwycę. Zatem może mój anioł przypadnie Wam bardziej do gustu. Ten anioł, co to go pokazywałam na surowo i na etapie biskwitu. W wypale na ostro jednak nadałam mu trochę kolorów. Sukienkę ma białą perłową. Perła przebarwia się miejscami na żółto. Kwiatki krwistoczerwone. Przy czym mam na myśli krew żylną w odróżnieniu do krwi tętniczej. Pamiętacie z podstawówki, czym one się różnią? Czy byliście tego dnia na wagarach? ;)





 Anioł ma dokładnie 23 cm wysokości. W rączkach trzyma miseczkę na świeczkę herbacianą. Niestety,  świeczek takich chwilowo nie mam nawet na lekarstwo, zatem zdjęcie bez. Bez świeczki.
Wisi ten anioł w naszym przedpokoju na ścianie. Niezbyt tam jasno, dlatego na sesję zdjęciową przyniosłam go do pokoju.



 Tak zaś mój aniołek wyglądał w stanie surowym i w biskwicie. I jak? Teraz lepiej? Czy gorzej?



Info dla adeptów ceramiki:

- Ceramika w stanie surowym - to przedmiot ulepiony z mokrej gliny i wysuszony w temperaturze pokojowej, czyli ściśle rzecz biorąc to jeszcze nie jest ceramika.

- Biskwit to wstępnie wypalona glina - zazwyczaj w temperaturze 900 stopni Celsjusza.

- Wypał na ostro - to określenie na ostateczny wypał ceramiki - zazwyczaj w temperaturach od 900 do ponad 1300 stopni Celsjusza. Przed wypałem na ostro biskwity pokrywa się szkliwami, które w trakcie wypału zamieniają się w szklistą powłokę i nadają kolory ceramicznym przedmiotom.

Bywają wyjątki i można robić wypały jednorazowe pokrywając surową wysuszoną glinę szkliwami i od razu wypalać na ostro. Robiłam tak nie raz. Ba! Zaczynałam od takich właśnie wypałów, bowiem mój nauczyciel ceramiki raczył mnie od razu rzucić na głęboką wodę. Takie jednorazowe wypały rodzą jednak pewne problemy, bo nie każda glina dobrze przyjmuje szkliwa. Poza tym znacznie łatwiej szkliwi się biskwity, niż ...

I tu nagle się zmęczyłam pisaniem, więc może temat dokończę kiedy indziej. Pa, pa!

20 komentarzy:

  1. Anonimowy18:45

    zdecydowanie najładniejszy w biskwicie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tipsy doskonale, bo jak się ma tak udekorowane paznokcie to się nie szoruje garów tylko siedzi i wygląda.Anol mi sie podoba w wersjach obydwu,tylko , ze wersji biskwitowej oko przyciągają detale ,buźka jest jak u śpiącego dzieciątka , a w wersji kolorowej ma focha , ze trzyma to coś bez świeczki , a jak bedzie swieczka to sobie loki opali a w ogole to jeszcze za to ze sie go trzyma w przedpokoju zamiast na salonach .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mu dam focha! A kto niby ten przedpokój ma mi oświetlać? Hę? ;)

      Usuń
  3. Mi też podoba się bardziej w biskwicie, lubię anioły w bieli - ewentualnie transparentne szkliwo i lekkie przetarcia :)
    Nie miałam jeszcze do czynienia z wypalaniem surowej gliny pokrytej szkliwem - robiłam tak tylko z angobami. Kładłam je na przedmiot przed pierwszym wypałem. Czy poszkliwone w sposób opisany przez ciebie nie pękają w piecu?

    OdpowiedzUsuń
  4. Anioły podobają mi się w obu wersjach, ale ja tam wybredna nie jestem :) i kompletnie nie znam sie na obróbce ceramiki:) Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Obydwie wersje sa cudne. Ja bym wybrala jednak w biskwice poniewaz ostatnio przepadlam w szarosciach,ale do niedawna pewnie ten po obrobce ceramicznej bylby faworytem. :)
    ps.Wszystkie prace na blogu sa cudne.Nie zawsze pisze,ale za kazdym razem podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidio, w szarościach to na surowo. Po wypale ta glina robi się jak jaśniutki krem. No i szkliwienie na zdjęciach też inaczej wygląda, niż w rzeczywistości. To znaczy w rzeczywistości lepiej. :)

      Usuń
    2. Dobrze wiedziec,moze kiedys skusze sie na podobnego poniewaz ladnie wkomponowalby sie w nasz przedpokoj ktory narazie musi poczekac na metamorfoze.

      Usuń
  6. ostateczna anielska wersja bardzo mi się podoba i chyba sobie takiego anioła u Ciebie zamówię bo jest ach.... ach... ach...

    tipsów nie chce!!!!!!!!!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ania, a co to jest te niby tipsy? Powiedz... bo ładne, tylko nie wiem do czego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, to takie rury-korale na grube wiązki lnu na naszyjniki. Chociaż moje bratanice układają z tych rur całe osiedla domków jednokrasnoludkowych. :D

      Usuń
    2. Moja wyobraznie wymyslila ze moze obraczki na serwetki ale teraz doszlam do wniosku ze pewnie by byly ciut za male w obwodzie. A bratanice rowniez maja swietna wyobraznie.

      Usuń
  8. Jak dla mnie zdecydowanie w kolorze :) Wygląda... hm... anielsko :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniu, jak dla mnie to bardziej mi się podoba anioł kolorowy, chociaż biskwit też ma mnóstwo uroku. Ale tipsy, tipsy...... Ja widzę, jak blisko im do naparstków. Zbieram naparstki, Jolcia zresztą też... Czy trudno zrobić naparstki? Ania, czy jest to możliwe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, Jolcia już ma naparstek zrobiony przeze mnie. Może rzeczywiście czas na następne? Pomyślę o tym.

      Usuń
  10. Piękny Aniołek :) słodka twarz urocza sukienka :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Komentować każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej. ;)