bry!
Szydełkuję. Bo umiem. Wydziergałam właśnie małe poncho z bawełny. Wzór własny. Nawet mi się podoba, więc pomyślałam sobie, że mogłabym zapisać schemat ku pamięci, ale mi się nie chce. Więc chociaż sfotografowałam, żeby było widać, jak mniej więcej je zrobiłam.
Hm, na tych zdjęciach to
coś nie bardzo widać, jak ja to zrobiłam. ;)
Włóczka Virginia (szorstka), szydełko 2,5 mm. Zużyłam coś ponad 100 gram, czyli motek i ciut.
Bardzo lubię takie wachlarzyki. I to tak właśnie mijane, a nie jedne nad drugimi.
Frywolitki też sobie supłam, bo umiem. Takie zwyklaki supłam. Na serwetkę wnerwiona jestem, bo znowu cięłam, więc musi odleżeć swoje w kącie.
I haftuję richelieu. Bo też umiem. Taki ze mnie kombajn. ;)
To z haftem to będzie kryza do bluzki ludowej. Ale o tym więcej, jak już skończę. Czyli pewnie za jakieś dwa lata.
Szyję sobie zatem. Często według wykrojów z Burdy. Przez kilka lat wychodziły dwa razy w roku numery specjalne "Małe kobietki". Miałam prawie wszystkie numery. Ale razu pewnego wyrzuciłam* wszystkie te numery, bo po co składować makulaturę ze starymi fasonami, jak i tak sobie zawsze na bieżąco nowy kupię? I w tym akurat momencie Burda przestała wydawać te zeszyty. Buuuu!
Zatem jakby ktoś z Was miał więcej rozumu ode mnie i zachował te zeszyty Burdy, a chciał je na przykład wymienić na coś u mnie (coś z ceramiki, z frywolitek, czy patchworków), to ślicznie proszę pisać na maila: annakatarzyna@gmail.com
Stan na dziś: Udało mi się wejść w posiadanie numerów:
1/1995
1/1998
2/1999
2/2001....
W sumie mam już kilkanaście numerów MK, czyli ilość dla mnie wystarczająca.
Ps.: Ja się nie przyznam, co wtedy jeszcze wyrzuciłam, bo mnie zlinczujecie.
Szydełkuję. Bo umiem. Wydziergałam właśnie małe poncho z bawełny. Wzór własny. Nawet mi się podoba, więc pomyślałam sobie, że mogłabym zapisać schemat ku pamięci, ale mi się nie chce. Więc chociaż sfotografowałam, żeby było widać, jak mniej więcej je zrobiłam.
Hm, na tych zdjęciach to
coś nie bardzo widać, jak ja to zrobiłam. ;)
Włóczka Virginia (szorstka), szydełko 2,5 mm. Zużyłam coś ponad 100 gram, czyli motek i ciut.
Bardzo lubię takie wachlarzyki. I to tak właśnie mijane, a nie jedne nad drugimi.
Frywolitki też sobie supłam, bo umiem. Takie zwyklaki supłam. Na serwetkę wnerwiona jestem, bo znowu cięłam, więc musi odleżeć swoje w kącie.
I haftuję richelieu. Bo też umiem. Taki ze mnie kombajn. ;)
To z haftem to będzie kryza do bluzki ludowej. Ale o tym więcej, jak już skończę. Czyli pewnie za jakieś dwa lata.
Teraz oświadczenie.
Oświadczam niniejszym, że onegdaj natenczas wzięło mnie, pogięło i wypluło, rozumu pozbawiając przy okazji.
I tak zostawiło.
I tak zostawiło.
O co chodzi? O to, że od lat ja szyję sobie. Bo tycia jestem (no dobra, przyznaję, ostatnio mi się utyciło troszeczkę, ale wzrostu nadal nie przybyło) i gotowej garderoby za chiny na siebie nie dostanę. Chyba że taką, gdzie zaszewki gorsowe wypadają mi w talii, talia na biodrach a kieszenie w okolicach kolan. I do szewskiej pasji doprowadzają mnie sklepowe, które wpadają na wspaniały pomysł "to pani sobie podwinie rękawy".
Lepiej żeby żadnej z nich nie było w pobliżu, jak ja te rękawy sobie podwinę...
Propozycja wymiany: "Burda - Małe kobietki" za...
Zatem jakby ktoś z Was miał więcej rozumu ode mnie i zachował te zeszyty Burdy, a chciał je na przykład wymienić na coś u mnie (coś z ceramiki, z frywolitek, czy patchworków), to ślicznie proszę pisać na maila: annakatarzyna@gmail.com
Obiecuję solennie, że już nigdy więcej nie będę wyrzucać żadnych starych gazetek!
Chyba się gaduła robię na stare lata. Czas znikać.
1/1995
1/1998
2/1999
2/2001....
W sumie mam już kilkanaście numerów MK, czyli ilość dla mnie wystarczająca.
Ps.: Ja się nie przyznam, co wtedy jeszcze wyrzuciłam, bo mnie zlinczujecie.
Nie przyznawaj się ... ja też się nie przyznam co wywaliłam :)
OdpowiedzUsuńMałych kobietek nie mam bo ja mała nie jestem :)
Ciekawe co też wyrzuciłaś?
UsuńDyć napisałam, że się nie przyznam. :-x
UsuńNo ale może uda się jednak coś z Atyboh wyciągnąć? Pożałujemy wtedy razem ;)
UsuńOch...gdybym tylko miała takie burdy to bym słała...ale niestety :(
OdpowiedzUsuń"Kombajnie" drogi,piękne nam rzeczy serwujesz.Poncho zaprezentowałaś trochę tajemniczo..ślicznie :)
Dziękuję, Ulu! Ale przy Twoich wachlarzykach i parasolkach takie poncho to pikuś. :))
UsuńNo! Ponad miesiąc Ciebie nie było, nie zatelefonujesz nawet do Jolci! Ech... no dobra, zapracowana widać ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że jeden numer tej małej ;) burdy miałam, ale... wydałam go! No bo tak właściwie, to nie bardzo wiem, po co ja go miałam! Przecież jestem już duża! Jak znam nasze blogowe koleżanki - staną na głowie a znajdzie się chociaż jeden numer burdy dla Ciebie :)
Pozdrawiam Aniu :)
Nooooo, boooo tego... Napisałam. :>
Usuń:)
UsuńMam jeden numer może dwa z lat dziewiędziesiątych... najlepiej byłoby się na zakupy wybrać do Wielkiej Brytanii albo spróbować zakupów na brytyjskim ebay oni tam mają wersję ubrań dla short...
OdpowiedzUsuńEh, też się przymierzam do wywalenia starych pisemek drutowo-szyciowych...
OdpowiedzUsuńCzy to znaczy ze nie powinnam?..
Z wyrzucaniem rzeczy to naprawdę wielki problem jest. Po latach człowiek ciągle pamięta że miał. No chyba że się zapomni...
Oj, annavilma, mocno się zastanów. Albo jak już chcesz się pozbyć, to może zaproponuj komuś przejęcie takich pisemek.
UsuńAle ponczo ślicznie Ci wyszło:)
OdpowiedzUsuńzerknę... nie pamiętam, czy kupowałam... kilka numerów mam ale chyba tej normalnej tylko... Też szyję, ale rzadko, bo mała jestem ale znowu pękata trochę i cichy dla siebie dotaję (w sensie jestem w stanie kupić, bo pasują)... A poza tym po doświadczeniach czyli pracy w zakładzie krawieckim na taśmie zbrzydło mi szyciie i jak szyję to tylko kartki i ewentualnie lale...
OdpowiedzUsuńwracając, zerknę dzisiaj co mam.
Ponczo wygląda na cudne :)
Jolu, w takim razie jak w wolnej chwili sprawdzisz, czy nie masz tych "małych" numerów, to będę wdzięczna za informację. Na razie mam jeden numer. Dobre i to. :)))
Usuńcudności tworzysz Kombajniku, cudności - wszystko razem i każde z osobna:) a przy okazji świetnie piszesz - sama przyjemność :)
OdpowiedzUsuńmiłej niedzieli:)
Dziękuję, Barbaro! :)))
UsuńDobrze Cię widzieć, Aniu. Chociaż poprzez Twoje prace ;D
OdpowiedzUsuńBurdami raczej Cię nie poratuję, bom ja kobieta wzrostu ponad przeciętnego i w dodatku nieszyjąca. A moja ciotka krawcowa Burd ma dużo, ale Małych Kobietek u niej jakoś nie kojarzę, mimo że ona kobietka mała :)
Wrzuciłabyś jakąś fotografię ponczo na ludziu. Niech ludź, jak się wstydzi pominie na zdjęciu swoją głowę ;D (Jam tak uczyniła)
Buziaki
Dałabyś trochę tego wzrostu, ;) Buźka!
UsuńO niestety nie mogę Ci pomóc, bo nie mam żadnego nr Burdy , bo ja nieszyjąca jestem:(A Twoje wszystko dzisiaj co pokazałaś fajniutkie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNutko, ale i tak miło mi, że się odezwałaś. I że jeszcze parę osób pamięta o mnie, chociaż ja sama coraz rzadziej ostatnio w necie bywam. Choć pewnie jak sie zimno zrobi, to częściej siądę przed klawiaturą i nadrobię zaległości. :)
UsuńOj nie mam! Miałam, ale przestałam szyć ciuchy i... noo... nie uwierzysz - WYWALIŁAM :-D
OdpowiedzUsuńNo, wiesz? Też Ci rozum odebrało, czy cóś? ;>
UsuńChyba czy cóś, bo rozumu to ja już od dawna nie mam, więc nic odebrać mi się nie mogło :-D
UsuńLudzi dobro narodowe wywalają!
Usuńrobisz piękne rzeczy
OdpowiedzUsuńja mam na pewno 2 sztuki małych kobietek. Jak bardziej się postaram, to może coś więcej znajdę. Dam znać jak będę je miała w ręku (muszę je odszukać). Zrobię zdięcia i prześlę Tobie na maila.
OdpowiedzUsuńTymczasem pozdrawiam cieplutko
Agnieszko, nie rób nawet zdjęć, tylko podaj kóre numery masz. I od razu napisz, co chcesz w zamian! :)
UsuńVilka fina grejer du har gjort!
OdpowiedzUsuńśliczne ponczo - też lubię wachlarzyki :) Piękna frywolitka :)Mam nadzieję, że uda Ci się skompletować zestaw gazetek. Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńŚliczne ponczo:)
OdpowiedzUsuńNiestety Burd nie mam, nie robie;) Grzeczna jestem;)
A już dla małych nie mam tym bardziej, bo ja coraz większa jestem;P niestety;)
Ale uścisków moc przesyłam, jeśli Cię to urządza i to na dodatek gratis;) No to się rozpisałam;)
Ludko Kochana! XOXO
UsuńTo ponczo jest cudne, te różyczki z listkami, ja bym chętnie zerknęła na opis:))) żeby sobie wydziergać, pozdrawiam Beata:)) Poza tym burdy stare mam, ale tych wydań jakoś nie kojarzę, ale popatrzę.
OdpowiedzUsuńUtkane, opisu niet, bo robiłam z głowy. Ale będę jeszcze jesienią robiła takie poncha, więc postaram się pamiętać sfotografować w czasie szydełkowania, wtedy będzie widać, jak to zrobiłam.
UsuńCo do Burd to popatrz, popatrz. Może akurat coś znajdziesz dla mnie, to się machniom. :)
Witaj! Twój piękny blog nominowałam do wyróżnienia „Liebster Blog Award”, zapraszam do mnie po szczegóły i zachęcam do udziału w sympatycznej zabawie, pozdrawiam, Beata:)
OdpowiedzUsuńBardzo dokładna robota. Piękne.
OdpowiedzUsuńNic nie wyrzuciłam i w związku z tym nie ma gdzie się u mnie ruszyć ;-) ALe Nie szyję, więc Burd, niestety, nie posiadam. Poncho wygląda uroczo, nawet w takim zwiniętym stanie ;-)
OdpowiedzUsuńA że jestem małą kobietką to i wszystkie je kupowałam i mam - brakujące numery mogłabym ci pożyczyć, a ty mogłabyś interesujące wzory odrysować a następnie odesłać. Mam nadzieje, że za te archiwa Burda się obrazi 2/98 1/99 1/98 2/96 95/96 2/2003 1/94 1/2004 1/95 1/97 2/97 2/2000 1/96 1/2000
OdpowiedzUsuńo, Ewo, w takim razie odezwę się do Ciebie w tygodniu, bo w tej chwili to ledwo przytomna jestem. Skorzystam z przyjemnością z Twojej uprzejmości. :)
UsuńHej Aniu :) |Dawno nie zaglądałam bo czas mi się skurczył mocno wraz z końcem wychowawczego... wyroby Twoje cudne jak zawsze, a co do burd to mam mały stos i właśnie się zastanawiałam komu by je oddać... nie wiem czy są to jakieś tam specjalne numery (chyba nie, raczej takie zwykłe burdy), ale jak jesteś chętna to oddam bez wahania :) Daj znać jak będziesz chciała :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńBetinko, dzięki serdeczne, ale dziewczyny podesłały mi już tyle żurnali, że wystarczy mi z okładem. :)
UsuńOch rany, jak ja lubię tu zaglądać... podziwiam wszystkie dzieła, zielenieję z zazdrości czytając i podziwiając efekty szycia (mój szczyt umiejętności to transportowe owijki dla konia, kapa na łóżko i siatki na zakupy...) Ale przede wszystkim uwielbiam czytać jak Piszesz... Na koniec ciężkiego dnia czytam i mordka mi się śmieje... Pozdrawiam ciepło i skromnie zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuń