Strony

25.1.16

4 sposoby na realizację planów artystycznych

Najpierw obowiązki, potem przyjemności

Znacie to powiedzenie? Jasne, że znacie! Sama słyszałam je tysiące razy.

Oczywiście, najpierw robimy to, co konieczne, a przyjemności spychamy na później. Jak nam starczy czasu i sił. Tylko że nie da się zbyt długo żyć samymi obowiązkami. Potrzebujemy piękna wokół siebie. Potrzebujemy też własnoręcznie stworzyć coś pięknego. Potrzebujemy tego, jak powietrza!
            

W głowie kłębią się pomysły. Jednak gdy nie weźmiemy się za ich realizację od razu, z czasem o nich zapominamy. Albo odkładamy w nieskończoność i kiedy wreszcie mamy czas na przyjemności, to nie wiemy, co zrobić (wydziergać, ulepić, wyciąć, uszyć...). Dlatego ja sama stosuję wobec siebie kilka tricków, które pomagają mi w realizacji moich pomysłów.


1. Zapisz w kalendarzu, co chcesz zrobić.


Słowo zapisane ma większą moc, niż to, co zostało tylko wypowiedziane. Zwłaszcza wypowiedziane mimochodem. To dlatego na wykładach notujemy słowa wykładowcy. Łatwiej wtedy zapamiętać, o czym jest mowa, łatwiej po czasie przypomnieć sobie treść wykładu. Dlatego zapisujmy nasze rękodzielnicze i artystyczne (a co!) plany.
Sama od lat w swoich kalendarzach zapisuję różne pomysły, szkicuję wzory, żeby mi nie umknęły.

2. Wydrukuj obrazek, który będzie Ci przypominał, o Twoich planach i powieś go nad biurkiem. 


Jeden obraz wart więcej niż tysiąc słów.
Trzeba coś jeszcze dodawać? U mnie nad biurkiem ciągle coś wisi. Czasem jako wyrzut sumienia. Jednak wiele z takich obrazków doczekało się wcielenia w życie (dotyczy to zarówno frywolitek, szycia, dzianin, jak i ceramiki).

3. Koniecznie powiedz komuś o swoich planach!



Nie ma to jak mieć świadka swoich słów. Im częściej z takim świadkiem przebywamy, tym częściej będziemy dźgani "A kiedy się wreszcie weźmiesz za...?" Sami zapomnimy, co planowaliśmy, nasz świadek nigdy! ;>

4. Napisz o swoich planach na blogu. 


Jeden świadek to pikuś. Mieć za świadka wszystkich swoich Czytelników, to dopiero zobowiązanie!
Dlatego pisząc niedawno post Do której kategorii rękodzielników należysz?,  wiedziałam, że to mnie zdopinguje do znacznego przyśpieszenia realizacji swoich zamierzeń. Wspomniałam wówczas o swoich ceramicznych planach, takich tylko dla mnie. Do dzisiaj z 7 punków zrealizowałam  już 4.
  1. Kolorowa jaszczurka na ścianę domu (wypalona)
  2. Ptaszki na murek przy bramie (wypalone)
  3. Kubek na szczotkę do zębów (wypalony)
  4. Siedzący aniołek na okno

    Aniołki to nawet dwa, z obawy, żeby jeden jedyny nie popękał. Bo glina lubi sobie pękać - w czasie suszenia, w czasie wypału na biskwit lub na ostro.


Na razie ta figurka jeszcze dosycha. Zastanawiam się, jak ją poszkliwić.
Aniołek z książką do zbyt rosłych nie należy. Na zdjęciach siedzi na cegle. Z takich białych, bardzo lekkich i kruchych cegieł, które wytrzymują bardzo wysokie temperatury, buduje się piece ceramiczne.



Tak, wiem, że nie ma skrzydeł. Bo zapomniałam dolepić, a potem już było za późno. Co nie zmienia faktu, że jest to anioł i kwita!

Dopisek

Tak sobie rozmawiam z Wami w komentarzach i przyszło mi do głowy, by coś dopisać.

Gdyby Pan Bóg chciał, żebyśmy zajmowali się tylko pożytecznymi rzeczami, sam nie stworzyłby tylu pięknych rzeczy na świecie. I nas na swoje podobieństwo. Skoro zatem jesteśmy do Niego podobni, również chcemy tworzyć piękno. W końcu jaki Ojciec, takie dzieci. :)
Powyższe przemyślenia pozwalają mi całkiem bezczelnie zajmować się "niepożytecznymi" sprawami. ;p


13 komentarzy:

  1. Wonderful words that help people complete there goals, very inspiring and good for any thing you want to accomplish ! ***** five stars!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś, a zwłaszcza z tym, że nie można żyć samymi obowiązkami. A przy dzieleniu się pomysłami z innymi i późniejszą ich realizacją mamy także pomnożoną radość z ich wykonania.
    Pozdrawiam serdecznie, a i koniecznie muszę napisać, Anioł REWELACJA, piękny jest :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację z tym dzieleniem. Zwłaszcza z osobami o podobnych zainteresowaniach. Dlatego choćby blogowanie jest dla mnie istotne. :)

      DZiękuję za aniołka! :)

      Usuń
  3. Jak się zastanowić to różne motywujące chwyty stosuje się głównie do rzeczy, które niekoniecznie sprawiają nam przyjemność. A jednak okazuje się, że wiele ludzi musi motywować się nawet do przyjemności. I skąd to się bierze? Z nadmiaru obowiązków czy wychowania? U mnie w domu też się zawsze mówiło " najpierw obowiązki, później przyjemność", albo że zmęczonym można być jak ma się 70 lat :) A później się człowiek dziwi, że nie ma 70, a się męczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwuś, przez te "najpierw obowiązki" to człowiek czasem musiał pod stołem ukrywać robótkę. Hi, hi! Długo musiałam sobie w głowie klapki przestawiać, że nie samą robotą człowiek żyje.

      Usuń
    2. Grunt, że się udało :) Ja dopiero niedawno dotarłam do takiej wiedzy tajemnej :) Także biorę się za drukowanie Twoich podpunktów żeby o tym nie zapomnieć. Dzięki!

      Usuń
  4. Pisałam, że uda Ci się swoje plany szybko zrealizować... Ty masz fantastycznego anioła bez skrzydeł co mu wcale nie przeszkadza, ja znacznie gorzej - obrazek (dla mnie z serii 4 pory roku) ze śladem zrobionym przez czarną nitkę na jasnym tle. Książki często pod stołem chowałam z powodu obowiązków nieciekawych. O tym, że najpierw obowiązki nadal słyszę ...., ale mnie się akurat marzy coś innego :)
    Pozdrawiam Aniu i ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha,ha! Tereniu, książek to nie chowałam pod stołem, tylko kładłam je na podręczniki i ustawiałam pod skosem, żeby było widać okładkę podręcznika. :)))
      I rzeczywiście, przewidziałaś wszystko! :)))

      Usuń
  5. Podpisuję sie dwoma rękami pod powyższymi opiniami, zwłaszcza, że nasze pokolenie mialo w dzieciństwie dużo obowiązków. To teraz możemy pofolgować naszej fantazji, i do dzieła z pomysłami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh jakże ważne słowa!!! Dzięki za wszystkie rady! Ja rzeczywiście w tym roku zaczęłam porządnie w kalendarzu zapisywać co bym chciała zrobić. Z jedne jstrony by nie zapomnieć, z drugiej by głowa nie była wciąż obciążona myśleniem o tym.
    Dzięki serdecznie szczególnie za ostatnie słowa. Dobrze wiedzieć, ze to "niepożyteczne" jest też tak potrzebne, Dla mnie to akurat pożyteczne bo relaksuje mnie bardzo, resetuje i odstresowuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dlatego "niepożyteczne" ale w cudzysłowie. :)

      Usuń

Komentować każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej. ;)