Za każdym razem, gdy prowadzę warsztaty garncarskie, słyszę właśnie to pytanie:
Skąd pani bierze glinę?
I za każdym razem odpowiadam zgodnie z prawdą:
Glinę biorę z ziemi.
Niekoniecznie trzeba ją własnoręcznie wygrzebywać z tej ziemi, ale można.
Na dzisiejszych zdjęciach widzicie garnuszki wytoczone z trzech różnych rodzajów gliny. Mam je z trzech różnych źródeł:
Każda z tych glin nadaje się do toczenia na kole i do lepienia ręcznego. Pierwsza jest bardzo tłusta, zawiera dużo tlenków żelaza (stąd jej mocny kolor, umownie zwany czerwonym) i trochę marglu*.
Druga tych tlenków ma znacznie mniej, jest znacznie chudsza, świetnie lepi się z niej ręcznie, ciut gorzej toczy się z niej na kole. Ale się da, jak widać.
Trzecia glina jest średnia, czyli średnio tłusta, średnio zabarwiona tlenkami. Niestety, zawiera margiel.
----
*) Margiel to drobinki węglanu wapnia, które pod wpływem wysokiej temperatury gwałtownie się rozszerza i robi bum. Na szczęście bum odpowiednie do rozmiarów, więc naczynia się całkiem nie rozpadają (choć i to się zdarza), ale powodują małe odpryski na ściankach.
Sesję zdjęciową moim ulepiałkom zrobiłam w moim ogrodzie. Dużym i coraz bardziej zarastającym kwieciem wszelkim. Niekoniecznie tym, które ja sama zasiałam.
No, dobrze, ale tak konkretnie to jak się wykopuje?
To również pytanie z warsztatów. :)
Wykopuje się tak normalnie, łopatą. Najczęściej spotykane gliny w Polsce, to właśnie te czerwone. W ziemi są one zazwyczaj dość płytko. Czasem całkiem na wierzchu. Jednak nawet wtedy warto kopać głębiej, bo głębiej będzie mniej zanieczyszczeń (korzonków, kamieni). Taka samodzielnie wykopana glina naprawdę nadaje się do lepienia. Trzeba ją sobie tylko oczyścić, odpowiednio nawilżyć i spróbować coś ulepić.
A skąd wiedzieć, gdzie kopać?
Ja szukając swojej gliny, po prostu pytałam znajomych, sąsiadów, czy nie znają gdzieś gliniastych miejsc. Okazało się, że ludzie wiedzą, gdzie jest glina. Wiedzą, skąd kiedyś brali ją garncarze, cegielnie, czy zduni (zdun to taki pan, który buduje piece z kafli, proszę młodzieży). Sprawdzajcie też wszelkie wykopy pod fundamenty domów, oczka wodne, rowy. Ogrodnicy też czasem narzekają, że mają gliniastą glebę i muszą ją rozluźniać. Oni narzekają, a dla nas to skarb! :) I to całkiem za darmoszkę.
Przedmioty ulepione z gliny najlepiej suszyć powoli, w cieniu, w przewiewnym miejscu. W przeciwnym wypadku glina będzie pękać. Wysuszona glina jest bardzo twarda i choć nie można do takich naczyń nalać wody, to z powodzeniem można używać ich do suchych kwiatków, czy jako pojemniki na cukierki, lub ołówki i kredki. Oprócz naczyń można z takiej gliny lepić również figurki i wszystko, co Wam w duszy gra. Ja własnie z takiej gliny lepię moje domki. Takie jak domek dla krasnoludków, który pokazywałam w notce Jak powstaje dom z gliny?.
Następnym etapem jest chęć wypalenia gotowych prac. Ale to jest już znacznie trudniejsze i niestety, nie da się tego już zrobić za darmo. Chociaż... Ale o tym kiedy indziej.
Skąd pani bierze glinę?
I za każdym razem odpowiadam zgodnie z prawdą:
Glinę biorę z ziemi.
Niekoniecznie trzeba ją własnoręcznie wygrzebywać z tej ziemi, ale można.
Na dzisiejszych zdjęciach widzicie garnuszki wytoczone z trzech różnych rodzajów gliny. Mam je z trzech różnych źródeł:
- - glina ciemnoczekoladowa (malutkie dwojaczki) - dostałam ją od znajomego garncarza, który pozyskuje ją ze złoża na własnym polu spod Białegostoku,
- - glina beżowa (większe dwojaczki) - kupiłam ją od sprzedawcy via internet, który korzysta ze złóż gliny w okolicach Bolesławca,
- - glina czerwona (garnek z uchami) - wykopałam ją własnoręcznie na polu znajomego (za zgodą i z pomocą tego znajomego, rzecz jasna) z okolic Zielonej Góry.
Każda z tych glin nadaje się do toczenia na kole i do lepienia ręcznego. Pierwsza jest bardzo tłusta, zawiera dużo tlenków żelaza (stąd jej mocny kolor, umownie zwany czerwonym) i trochę marglu*.
Druga tych tlenków ma znacznie mniej, jest znacznie chudsza, świetnie lepi się z niej ręcznie, ciut gorzej toczy się z niej na kole. Ale się da, jak widać.
Trzecia glina jest średnia, czyli średnio tłusta, średnio zabarwiona tlenkami. Niestety, zawiera margiel.
----
*) Margiel to drobinki węglanu wapnia, które pod wpływem wysokiej temperatury gwałtownie się rozszerza i robi bum. Na szczęście bum odpowiednie do rozmiarów, więc naczynia się całkiem nie rozpadają (choć i to się zdarza), ale powodują małe odpryski na ściankach.
Sesję zdjęciową moim ulepiałkom zrobiłam w moim ogrodzie. Dużym i coraz bardziej zarastającym kwieciem wszelkim. Niekoniecznie tym, które ja sama zasiałam.
To również pytanie z warsztatów. :)
Wykopuje się tak normalnie, łopatą. Najczęściej spotykane gliny w Polsce, to właśnie te czerwone. W ziemi są one zazwyczaj dość płytko. Czasem całkiem na wierzchu. Jednak nawet wtedy warto kopać głębiej, bo głębiej będzie mniej zanieczyszczeń (korzonków, kamieni). Taka samodzielnie wykopana glina naprawdę nadaje się do lepienia. Trzeba ją sobie tylko oczyścić, odpowiednio nawilżyć i spróbować coś ulepić.
A skąd wiedzieć, gdzie kopać?
Ja szukając swojej gliny, po prostu pytałam znajomych, sąsiadów, czy nie znają gdzieś gliniastych miejsc. Okazało się, że ludzie wiedzą, gdzie jest glina. Wiedzą, skąd kiedyś brali ją garncarze, cegielnie, czy zduni (zdun to taki pan, który buduje piece z kafli, proszę młodzieży). Sprawdzajcie też wszelkie wykopy pod fundamenty domów, oczka wodne, rowy. Ogrodnicy też czasem narzekają, że mają gliniastą glebę i muszą ją rozluźniać. Oni narzekają, a dla nas to skarb! :) I to całkiem za darmoszkę.
Przedmioty ulepione z gliny najlepiej suszyć powoli, w cieniu, w przewiewnym miejscu. W przeciwnym wypadku glina będzie pękać. Wysuszona glina jest bardzo twarda i choć nie można do takich naczyń nalać wody, to z powodzeniem można używać ich do suchych kwiatków, czy jako pojemniki na cukierki, lub ołówki i kredki. Oprócz naczyń można z takiej gliny lepić również figurki i wszystko, co Wam w duszy gra. Ja własnie z takiej gliny lepię moje domki. Takie jak domek dla krasnoludków, który pokazywałam w notce Jak powstaje dom z gliny?.
Następnym etapem jest chęć wypalenia gotowych prac. Ale to jest już znacznie trudniejsze i niestety, nie da się tego już zrobić za darmo. Chociaż... Ale o tym kiedy indziej.
Miłego dnia!
Anna
Bardzo ciekawe informację i miło się czytało, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZachęcam do skorzystania z informacji i pobawienia się gliną. :)
UsuńŚwietna sprawa z tą gliną. Trzeba będzie rozejrzeć się po okolicy. Może znajdę.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Witam ,dzisiaj przypadkiem znalazlam Twoj blog.Bardzo ciekawie piszesz o glinie, u nas w ogrodzie mamy takie gliniaste miejsce, trzeba bedze sprobowac.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Coburga
Karina
Witam! I zachęcam do sprawdzenia swojej gliny. To daje naprawdę ogromną satysfakcję. :)
UsuńW jaki sposób czyścić glinę z ziemi?
OdpowiedzUsuńNie sposób oczyścić glinę zmieszaną ze zwykłą ziemią. Lepiej dokopać się do czystej gliny. Chociaż jeśli domieszka gleby jest niewielka, to nie wpłynie znacząco na powstałą z takiej gliny ceramikę. Większa ilość humusu zmieni jednak kolor gliny, może też zmienić temperaturę wypału, utrudnić szkliwienie, wpłynąć na trwałość czerepu... Najlepiej zrobić test.
UsuńFajna zabawa, świetne te dwojaczki ale ja potrzebuję glinki do odlewów z gipsu nie wiem czy ta by się nadawała? chodzi o to żeby nie łączyła się z gipsem ale skoro jest tłusta to może by się nadała? pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTrzeba sprawdzić. No i dodać upłynniacze.
UsuńAha! Żadna glina nie łączy się z gipsem. Co najwyżej potrzebuje więcej czasu, by dać się z niego wyjąć. Glina schnąć oddaje wodę zarobową i się kurczy.
UsuńNooo, dzięki , dopiero się do tego przymierzam, co fachowiec to fachowiec a nie jak ja mały kmiotek :), pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpracuje na kopalni piasku u nas glina to odpad mogę sobie to pozbierać i sprzedać nadaje się taka ? jak sprawdzić która glina jest dobra. taka jak plastelina najlepsza ? jak ją przygotować ?
OdpowiedzUsuńSprawdzić glinę, czy nadaje się do lepienia i wypalania na ceramikę trzeba organoleptycznie, że się tak wyrazę. ;> Czyli wykopać, uzdatnić, ulepić, wysuszyć, wypalić i ocenić rezultaty. Postaram się niebawem napisać więcej o uzdatnianiu gliny do lepienia.
Usuń