8.2.20

Maska niekoniecznie wenecka

To jest jedna z tych rzeczy, którą od zawsze chciałam zrobić. I wreszcie udało się!
Zawsze podobały mi się przeróżne afrykańskie maski, jakie przywozili z Afryki znajomi misjonarze. Postanowiłam zrobić swoją wersję. Właściwie dwie wersje. Ale tym razem do pieca zmieściła mi się tylko jedna, zatem ulepione dwie, poszkliwiona jedna. Do pierwowzorów nawiązująca w dość luźny sposób z moimi, nie afrykańskimi symbolami na nich. I z moją kolorystyką! :)




Miłego dnia!
Anna

5 komentarzy:

Komentować każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej. ;)