9.11.14

Jeszcze jedna koronkowa Madonna

No co? Koronkowych Madonn nigdy za wiele.  ;>

Tym razem wzór całkiem własny. Bardzo chciałam mieć koronkowy obrazek Matki Bożej z Dzieciątkiem.  Siedziałam nad nim cały wieczór rysując, kreśląc, skanując, tnąc, rysując, skanując i poprawiając nieustannie. Kartek namarnowałam, że ho, ho! Jednak lata całe nie rysowałam, więc wyszłam z wprawy. W końcu uznałam, że jest dobrze i można wrzucać wzór na wałek.
Gdyby jeszcze ktoś pomyślał tak samo i chciał wrzucić ten wzór na swój wałek, to proszę bardzo!

Wzór do wykorzystania niekomercyjnego.


Tak zaś wygląda moja własna realizacja. Na razie mam niewiele, ale po całym wieczorze rysowania nie mogłam zarwać całej nocki. :-x


W nimby wplatam złotą nitkę. Nie wiem jeszcze, jak wypełnię wszystkie płaszczyzny i czy gdzieś jeszcze tę złotą nitkę dodam. W trakcie plecenia jest jednak sporo czasu na rozmyślania różne, więc i tę sprawę jeszcze, nomen omen, przewałkuję.  ;) Biała nitka to bawełniany kordonek nr 30. Wielkość wzoru to format A4.

Jeszcze słówko do tych, co mają ochotę spróbować koronki klockowej, ale się boją. Zobaczcie, jak niewielką ilość klocków mam w tej chwili na wałku. A i to mogłabym mieć o połowę mniej, bo zaczęłam od konturu welonu Matki Bożej i dopiero jak doszłam do nimbu Dzieciątka, zauważyłam, że powinnam zacząć odwrotnie. Koronczarki klockowe wiedzą o co chodzi. Koronka klockowa naprawdę jest fajna i prosta. No, chyba że apetyt nam zacznie rosnąć na koronkę wieloparkową. :)



Miłej niedzieli!

12 komentarzy:

  1. Od jakiegoś czasu podziwiam Twoje koronki. Są cudowne, a teraz jeszcze wzór i piszesz, że to nie jest takie trudne. Ech, muszę, po prostu muszę spróbować :-) Pozdrawiam serdecznie i wracam do podziwiania koronek :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam sie koronka klockowa nie jest trudna. Daje niesamowite możliwości. Tylko trza sie zabrać... no i tu jest kłopot :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, właśnie. Zabrać się za to. Tak patrzę na swój wałek i się zastanawiam, czy mi starczy zapału na skończenie. To będzie największa koronka, jaką do tej pory zrobiłam, więc dwa wieczory nie starczą. Ale też nie da się zacząć drugiej pracy, jak w przypadku frywolitek (tych mam co najmniej z dziesięć pozaczynanych), bo wałek mam tylko jeden! :D

      Usuń
    2. I ten jeden wałek jest plusem ;)

      Usuń
  3. No fakt klocki są proste jak 5 metrów sznurka w kieszeni, ale tylko dla tych co mają pojęcie. Bo ja jestem ciemna masa i nic nie rozumiem. Za to mogę oglądać i podziwiać takie cudeńka jak ta Maryjka i cieszyć nią oczy. Frywolitka też wydawała mi się czymś niepojętym, ale udało mi się z nią zaprzyjaźnić, a teraz mogę stanowczo stwierdzić że jest fajna i prosta. Więc może na wiosnę zacznę coś myśleć o nauce klocków.

    OdpowiedzUsuń
  4. Koronka klockowa jest piękna, łatwa i przyjemna. Tak, jak wszystko co nas wciąga, trochę treningu - i już można śmigać klocuszkami. A tu taki śliczny wzór autorski kusi :), chętnie za pozwoleniem zapiszę go do wykonania.
    Dziękuję i Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. super,juz czekam na końcowy efekt

    OdpowiedzUsuń
  6. podziwiam za upór:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja bym chętnie spróbowała tej techniki ale jak zobaczyłam ile kosztuje komplet klocków to się przeraziłam ;) może sobie kiedyś upoluję jakieś używane...
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Che meraviglia! ! !

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tu zaglądam Koroneczko :) Podziwiam... podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też mogę tylko podziwiać!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Komentować każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej. ;)