Krzywe kubki. Solidnych rozmiarów, solidnie pomiętolone, ale nie na tyle, by nie dało się z nich pić. Da się. Zwłaszcza że starałam się je tak kształtować, by miały takie dziubki ułatwiające picie.
Poranna porcja kawy (całkiem solidna porcja, bo wszytkie kubki mieszczą więcej cieczy, niż standardowe kubki na przykład z duraleksu) w takim kubku powinna dostarczyć energii do pracy na cały dzień. :)
Kolejny kubek też krzywy i też czerwony, ale jednak całkiem inny.
Trzeci kubek znowu inny, choć też z rodziny czerwonych i pomiętolonych. Z takich, co to "życie mnie mnie"*. ;)
Mała ciekawostka. Wszystkie ucha powyższych kubków są puste w środku. Dzięki temu po pierwsze te duże ucha są lżejsze, niż na to wyglądają, po drugie nie nagrzewają się tak, jak ucha pełne, bo powietrze wewnątrz stanowi dobrą izolację termiczną.
Tak w ogóle to serdecznie Wam dziękuję za wszystkie maile i telefony... Ja, zatwardziała introwertyczka, się wzruszyłam. Nie spodziewałam się... Jak by to ubrać w słowa? No, wiecie, o co chodzi.
Do tego to pospolite ruszenie na mój sklepik i tym samym Wasza pomoc w ułatwianiu mi remanentu... Dziękuję ślicznie!
Poranna porcja kawy (całkiem solidna porcja, bo wszytkie kubki mieszczą więcej cieczy, niż standardowe kubki na przykład z duraleksu) w takim kubku powinna dostarczyć energii do pracy na cały dzień. :)
Kolejny kubek też krzywy i też czerwony, ale jednak całkiem inny.
Trzeci kubek znowu inny, choć też z rodziny czerwonych i pomiętolonych. Z takich, co to "życie mnie mnie"*. ;)
Mała ciekawostka. Wszystkie ucha powyższych kubków są puste w środku. Dzięki temu po pierwsze te duże ucha są lżejsze, niż na to wyglądają, po drugie nie nagrzewają się tak, jak ucha pełne, bo powietrze wewnątrz stanowi dobrą izolację termiczną.
Żeby się utrzymać w kolorystyce, czerwone łezki i ptaszek. Łezki od łez radości rzecz jasna!
Bo ptaszek to wiadomo, że radość sama, świergolenie, wiosna, zakochanie i takie tam dyrdymałki. ;)
--------
*) Cytat za imć Sztaudyngerem.
Tak w ogóle to serdecznie Wam dziękuję za wszystkie maile i telefony... Ja, zatwardziała introwertyczka, się wzruszyłam. Nie spodziewałam się... Jak by to ubrać w słowa? No, wiecie, o co chodzi.
Do tego to pospolite ruszenie na mój sklepik i tym samym Wasza pomoc w ułatwianiu mi remanentu... Dziękuję ślicznie!
Piękne kubasy :-)
OdpowiedzUsuńTwoje kubki są cuuuuuudowne!I ja to wiem najlepiej!W domu trochę się śmieją ze mnie,bo ja pijam tylko z Twojego kubka.Nic na to nie poradzę...i herbata i kawa są smaczne właściwie tylko z niego :)))
OdpowiedzUsuńKolejne piękności widzę...nr jeden i trzy miażdżąco piękne!
Ulu! XOXO
UsuńJa sama też pijam na co dzień z takiego kubasa z grubym uchem, tylko różowego. Hi,hi!
Kubki dla artystów :)
OdpowiedzUsuńKiedyś kubas od Ciebie zawitał u mnie na króciutko, bo był prezentem dla kogoś. Oj piękny ten wymiętolony był! I spodobał się ogromnie "prezentobiorcy" :-D
OdpowiedzUsuńAleż mu zazdroszczę, że może chłeptać kawkę z takiego "krzywulca" :-D
Jak mojej mamie mówię, że ludzie kupują te kubki na prezenty, to mamcia stwierdza krótko: "Chyba bym się obraziła, jak by mi ktoś coś takiego sprezentował." Przynajmniej szczera i wiem, że dla mamy to tylko prościutkie. ;>
UsuńAniu - bo mamy lubią być i mieć wszystko pod sznurek - również kubki :-D
UsuńOj, prawda! :D
UsuńKubki są rewelacyjne !
OdpowiedzUsuńJuż rodzince pokazuję i składa zamówienie na kubaska - ptaszek też cudo :) ewa
OdpowiedzUsuńA dla mnie kolczyki i wisiorek wiodą prym. Są piękne!
OdpowiedzUsuńKrzywulce mnie zachwycają!!!! te pierwsze u mnie wyglądają na brązowo pomarańczowe i są najpiękniejsze. Sama tylko piję z krzywulca i nawet na wakacje z takim jeżdżę bo tylko w nim kawa smakuje. Więc niektóre mamy takie uwielbiają - hi hi. Ptaszki cudne a prezent z poprzedniego posta? och!! zachwycający wzór, miękkość i puszystość - nawet na zdjęciu to widać to co dopiero móc samemu to sprawdzać i doświadczać na co dzień:)
OdpowiedzUsuńco to ma znaczyć?! MÓJ kubek, który chciałam sobie nabyć (na herbatkę, nie na kawkę), już ktoś sobie przywłaszczył?! i jeszcze te kolczyki, które łamią mi serce, bo mi zarosły dziurki w uszach :(
OdpowiedzUsuńNo, cóż! Tak to bywa, że kto pierwszy, ten lepszy. ;)
UsuńPragnę poinformować, że dziurki w uszach nie zarastają i jak się delikatnie po przerwie wetknie w nie jakieś sztyfty, to przechodzą i można znowu nosić kolczyki :D
UsuńSprawdzone na szwagierce, która nie nosiła kolczyków jakieś 6 lat:)
Aniu, ja też się spóźniałam na krzywulca upatrzonego :(
UsuńPoczynaj takie częściej :)
A w kwestii kolczyków uważam, że moje stokrotki z zielonym oczkiem są najpiękniejsze-choć one nie ceramiczne a frywolitkowe
Pozdrawiam
Agnieszko, takie stokrotki to moje ulubione kolczyki. Nie lubię ich robić, bo małe toto i łatwo każdy błąd widać, ale fajnie się je nosi. Tym bardziej się cieszę, że i Tobie się podobają. :)
UsuńAgnieszko, próbowałam; ledwo wetknę, już się jątrzy i chce znowu ropieć i zarastać. niestety, dwanaście lat temu dałam się przebić kosmetyczce :/ wszystkie moje 16 dziurek sprawuje się świetnie, oprócz tej, która była robiona 'profesjonalnie' :/
UsuńKubki genialne, tym bardziej że zaprojektowane dla ułatwienia życia, picia! Dziubki świetne, że nie ma ch... we wsi :} Ptaszek powala na łopatki słodkością. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPomięte kubki prezentują się nieźle :)Zawieszka ptaszkowa i kolczyki nienagannie wykonane jak zawsze u Ciebie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW Twoim wykonaniu Aniu to wszystko jest urocze....Pozdrawiam pa...
OdpowiedzUsuńPtaszki mi się bardzo podobają, kolor właściwy :):):)
OdpowiedzUsuńAniu !!! Pozdrawiam cieplutko !!!