Bo niby jakiego by miały być, skoro to MOJE korale? ;)
Spytała mnie niedawno Jolcia, czy noszę swoją biżuterię. Tak, noszę. O ile w ogóle coś noszę. Bo najczęściej nie noszę. Ostatniego lata moją ulubioną biżuterią były te czerwone korale. Korale ceramiczne, własnoręcznie ... Bo niby jakie bym miała nosić? ;)
Ostatnie zdjęcie na przedstawionym dwa wpisy dalej o niebieskim serduszku czarnym tle fotograficznym. Tło na zdjęciu wcale nie jest czarne, a korale też są w nieco innym odcieniu czerwieni, niż na zdjęciach. Kit z tym!
Poprzednie zdjęcia na płótnie. Płótno to len do haftu płaskiego, kupiony co najmniej 10 lat temu po 150 zł za metr bieżący. Cena była wtedy dla mnie na tyle wysoka, że jak rzadko zapamiętuję ceny czegokolwiek, to tę sobie zapamiętałam. Ciekawe, po ile dzisiaj takie płótno jest? Fakt, że haftuje się na nim ekstra, ale żeby tyle płacić za kawałek lnu? Moja babcia, która sama len pełła*, międliła, czesała, przędła i tkała, w grobie się przewraca**!
Jest dopiero piętnasta, a ja już ogłaszam sobie fajrant. Wcześnie jak na mnie, ale coś kiepsko dzisiaj ze mną.
Trzymajcie się cieplutko i nie dajcie się tej plusze za oknem!
Spytała mnie niedawno Jolcia, czy noszę swoją biżuterię. Tak, noszę. O ile w ogóle coś noszę. Bo najczęściej nie noszę. Ostatniego lata moją ulubioną biżuterią były te czerwone korale. Korale ceramiczne, własnoręcznie ... Bo niby jakie bym miała nosić? ;)
Ostatnie zdjęcie na przedstawionym dwa wpisy dalej o niebieskim serduszku czarnym tle fotograficznym. Tło na zdjęciu wcale nie jest czarne, a korale też są w nieco innym odcieniu czerwieni, niż na zdjęciach. Kit z tym!
Poprzednie zdjęcia na płótnie. Płótno to len do haftu płaskiego, kupiony co najmniej 10 lat temu po 150 zł za metr bieżący. Cena była wtedy dla mnie na tyle wysoka, że jak rzadko zapamiętuję ceny czegokolwiek, to tę sobie zapamiętałam. Ciekawe, po ile dzisiaj takie płótno jest? Fakt, że haftuje się na nim ekstra, ale żeby tyle płacić za kawałek lnu? Moja babcia, która sama len pełła*, międliła, czesała, przędła i tkała, w grobie się przewraca**!
Jest dopiero piętnasta, a ja już ogłaszam sobie fajrant. Wcześnie jak na mnie, ale coś kiepsko dzisiaj ze mną.
Trzymajcie się cieplutko i nie dajcie się tej plusze za oknem!
---------
*) Siał pradziadek.
**) Podejście typowe dla rękodzielnika. Prawda? Po co kupować coś, co mogę sobie sama zrobić? A potem kręgosłup pęka, ręce mdleją, nadgarstki trzeszczą, łokieć się robi, jak u tenisisty, okulary coraz mocniejsze... Podczas gdy inni byczą się przed telewizornią. Uszszszsz! Jaki człowiek głupi!
. *) Siał pradziadek.
**) Podejście typowe dla rękodzielnika. Prawda? Po co kupować coś, co mogę sobie sama zrobić? A potem kręgosłup pęka, ręce mdleją, nadgarstki trzeszczą, łokieć się robi, jak u tenisisty, okulary coraz mocniejsze... Podczas gdy inni byczą się przed telewizornią. Uszszszsz! Jaki człowiek głupi!
Piękna czerwień tych korali, a i same korale również! Ja swoją robioną biżuterię noszę jeżeli jej wcześniej nie podaruję komuś z jakiejś okazji! A tak bywa bardzo często!
OdpowiedzUsuńOd telewizora też się wzrok psuje i okulary coraz mocniejsze!
OdpowiedzUsuńA pytałam... i owszem o biżuterię, czy nosisz swoją, bo... bo Twoja biżuteria pasuje do Ciebie Aniu. Pasuje zarówno ceramiczna jak i fry...!
Piękne korale! :)
To może znaczy, że to co robię i kim jestem jest jakoś spójne? Hi, hi! ;)
UsuńCudna czerwień, taka ... ognista :) Dla dziewczyny z temperamentem :)
OdpowiedzUsuńHa! Zdecydowanie do flegmatyków nie należę. :D
UsuńMasz rację ten "głupi byczy się przed telewizorem":(((((((
OdpowiedzUsuńA my mądre osóbki w tym czasie kombinujemy,aż "dymy idą uszami" co by jeszcze fajnego zrobić:))
No przyznaj, Kochana czy tak nie lepiej to brzmi.
A piękne koralowe korale są po prostu królewskie.
Pozdrawiam serdecznie
juta, jakoś się trzeba pocieszać. Pewnie, że lepiej brzmi! :)))
UsuńPiekne korale. A ten odcień na zdjęciach.... taki soczysty, że aż sie chce żyć:) I - jak mówisz- kit z tym, że innyh niz naprawdę:) Pozdrawiam mocno!!
OdpowiedzUsuńA u mnie w górach bielutki puszek po kostki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Gdzie ten śnieg!? Dawać tu na północny-zachód! ;)
UsuńWłaśnie! u mnie też sniegu zero. ;>
Usuńmoże i głupi, ale za to jaki dumny, spełniony i szczęśliwy ;-)
OdpowiedzUsuńMadziorku, i tego się trzymajmy!
UsuńNo cudnościowa czerwień - kocham taki odcień :-)
OdpowiedzUsuńHa ha ha ha "Po co kupować coś, co mogę sobie sama zrobić?" Mój mąż słyszy to zdanie w każdym tygodniu i już nawet nie zwraca na nie uwagi :D Zazwyczaj patrzy już tylko z westchnieniem na moje kolejne szaleństwo :P
OdpowiedzUsuńA korale cudne, no któż by inny Ci takie piękne zrobił? :D
Orin, pozdrawiaj męża ode mnie! Mądry chłop! :D
UsuńJakos nie wyobrazam sobie bys mogla nosic bizu w innym kolorze niz czerwony..tak mi jakos do Ciebie ten kolor pasuje..od zawsze.)
OdpowiedzUsuńAlicjo, całe dzieciństwo buntowałam się przeciw czerwieni, w którą uparcie ubierała mnie mama. I wnerwiało mnie okropnie, jak wszystkie ciotki i sąsiadki podziwiały, jak ładnie tej czarnulce w czerwieni. Bleeeeeeeee! Aż musiałam sama do tej czerwieni dojrzeć.
Usuńpiękne
OdpowiedzUsuńjeśli ten wcześniejszy fajrant to przeziębienie jakieś to ZDRÓWKA życzę !!!
KonKato, trochę zeszło, ale w końcu mi przeszło. Chociaż jeszcze z asekuracyjną herbatką z ręku właśnie siedzę. ;)
UsuńCudne te korale, też bym nosiła;) A TY się żadnym mikrobom nie dawaj;)no!
OdpowiedzUsuńPiękne korale! Czy można u Pani zamówić elementy (kulki, oponki, "talerzyki")ceramiczne do komponowania biżuterii??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Martito, można zamówić. Zapraszam na maila albo przez formularz kontaktowy w moim sklepiku.
UsuńO ile w ogóle coś noszę. Jestem wstrząśnięta (nie zmieszana). Koroneczka chodzi goła?? Ino czasem się w czerwone korale (czerwone niczym wino) przyobleka???
OdpowiedzUsuńPs: może to kiepskie pocieszenie, ale dołączam do grupy walącej się po głowie z litości nad własną głupotą rękodzielniczą ;-D
Ata, ja Ci wyrwę z kontekstu! Nu, nu! :>
UsuńPs: Witam w klubie! :D
O! A gdzie mój avatar? Dopiero zauważyłam.
OdpowiedzUsuńKorale bardzo fajne, ale co innego przykuło moja uwagę - len za 150 za mb??
OdpowiedzUsuńCo to za len, wczoraj sprawdzałem ceny i na tym poziomie można kupić porządny obiciowy żakard.
No i jeszcze jedno - spodobało mi się zestawieni 'pełła*, międliła, czesała, przędła i tkała' - i sobie przypomniałem, że kiedyś dzięki znalezionemu na strych sprzętowi przeprowadziłem cały proces tworzenia ozdobnego sznurka blnianego od początku - tzn. od posiania lnu :):). Muszę poszukać efektów mojej pracy...
O, to ja nie mam takich doświadczeń, żeby od ziarenka do gotowego lnianego wyrobu. :)))
UsuńCo do ceny za ten len, to kupiłam go w pasmanterii, gdzie przepłaca się za wszystko, nim nauczyłam się robić zakupy w internecie.
To było niemal 'mistyczne' doświadczenie - nie sądziłem nawet, że len tak wspaniale wygląda jako roślina, a potem było wykładanie na trawę z rosą, przerastanie i wszystkie inne rzeczy, o których napisałaś :). Jak znajdę mój wyrób to się pochwalę ;)
OdpowiedzUsuńA co do cen to faktycznie ceny internetowe biją na głowę - tylko niestety nie da się (jeszcze) 'pomacać' i powąchać.