Prowadząc pokazy toczenia na kole garncarskim, zakładam na siebie lnianą koszulę. Uszytą samodzielnie. Tylko tylko dotąd ta moja koszulina (albo raczej koszuliny) były bez ozdób. I choć przy glinie brudzę się paskudnie, to zapragnęłam jakoś tę swoją roboczą koszulinę ozdobić. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Padło na haft kaszubski. Ciekawe, jak długo utrzymają się kolory w tym hafcie. Wszak za każdym razem pracując na kole garncarskim jestem cała upaprana w glinie i za każdym razem muszę wszystko porządnie wyprać. Ale co mi tam! Przynajmniej przez jakiś czas będzie ładnie i kolorowo. Znam jednego garncarza, który zawsze na pokazach jest w haftowanej koszuli. Tylko że on ma ich kilka na zmianę. Ja się też z czasem kilku dorobię. :) Potem sobie zrobię wystawkę moich lnianych koszul i strojów ludowych. ;)
Co ja wspólnego mam z Kaszubami?
Wychowałam się na skraju Kaszub i takie hafty pamiętam z dzieciństwa. Widywałam je w domach moich koleżanek. Tylko wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że one są jakieś szczególne, że się jakoś nazywają, że mają jakąś historię. Po prostu ładne były. Dzisiaj mam w swoich zbiorach kilka teczek z wzorami i co jakiś czas je wyciągam...
Tak, wiem, moje hafty kaszubskie nie są całkiem ortodoksyjne. Ale to już trzeb wiedzieć co nieco o hafcie kaszubskim, by to wychwycić. ;p Chociaż może wśród moich Czytelniczek znajdą się jakieś specjalistki, które postawią mi 3= za te wyszywanki. :)))
Nic to! Na razie rozkręciłam się z haftowaniem i kombinuję, gdzie by tu jeszcze jakiś hafcik walnąć? ;)
Aha, jakby ktoś nie znał kompletnie haftu kaszubskiego, to zapraszam na mój Pinterest.
Pozbierałam tam trochę inspiracji z netu. Każde zdjęcie ma tam swój odnośnik, można zatem sobie powędrować dalej po necie i dowiedzieć się więcej.
Teczki z wzorami można kupić w Księgarni Czec lub na rynku wtórnym. I choć mi nikt za reklamę nie płaci , to polecam! Haft kaszubski wciąga!
A ja Ci stawiam 6 za te hafty! Są piękne!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie! :))))
UsuńPiękne hafty :)
OdpowiedzUsuńBeautiful embroidery, reminds me of the paintings :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny! Pięknie Ci wyszły! W następnym koniecznie poproszę krateczkę :-) chyba, że właśnie na tym ma polegać ich nieortodoksyjność?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Będzie krateczka! Wyobraź sobie, tak dawno nie haftowałam, że z rozpędu wszystko poleciałam atłasowym i dopiero po skończeniu sobie uświadomiłam błąd. Hi,hi!
UsuńPiękne hafty, a kolory powinny przeżyć lata, nawet gotowane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Ps. Teczki z haftami również posiadam, tylko jakoś nie chcą się same wyhaftować ....
Tereniu, to może chociaż co jakiś czas je pooglądaj je i pogłaskaj. :))) Ja swoim tak robię. Aż w końcu znajdzie się powód, by coś wyhafcić.
UsuńOglądam co jakiś czas Aniu :)
UsuńBardzo ładnie to wygląda, oby haft przetrwał jak najdłużej ;-)
OdpowiedzUsuńJa też mam teczkę ze wzorami haftów, problem w tym, że... nie umiem haftować :D może trochę "riszelie", ale strasznie mnie to nudzi. Tym bardziej zazdroszczę Ci koszuli ;)
Pozdrawiam!
Very pretty & cheerful :-)
OdpowiedzUsuńReminds me of Hungarian embroidery ! Beautiful handiwork
taka koszula to moje marzenie- jest niesamowita. I ten haft - zachwycający!!!
OdpowiedzUsuńPiękny haft. Dla mnie to najpiękniejszy wzór. Marzy mi się taka koszula
OdpowiedzUsuń