Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzwonki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzwonki. Pokaż wszystkie posty

10.1.16

W Adwencie ma być Adwent!

Wszystko musi mieć swój czas


Bardzo nie lubię odwracania kolejności zdarzeń, zawracania Wisły kijem i wszelkiego bałaganu. Również w porach roku. Najpierw ma być zima, potem  wiosna. Nie tak jak w tym roku - najpierw była wiosna, tulipany i żonkile wysunęły kiełki z ziemi, a tu nagle bach! I zima! Jednak na to nie mam wpływu. Na coś jednak mam wpływ. ;>

Czerwone dzwonki ceramiczne

28.6.14

W sobotę wieczór nie publikuje się postów

Tak przynajmniej wynika z moich statystyk. W soboty zawsze mam najmniej wejść na stronę. Bo w sobotnie wieczory większość z Was, czyli Czytelników mojego bloga, jest zajęta i nie siedzi przed kompami. Znam to z autopsji. Wszak sobota, czyli środek weekendu, to czas na nadrobienie domowych zaległości, sprzątanie, pieczenie ciast, spotkania z rodziną i znajomymi i oczywiście czas na robótkowanie*. :-)  Dlatego zawsze starałam się publikować notki w dni robocze. Co jednak zrobić, gdy akurat w sobotni wieczór najdzie mnie ochota na podzielenie się czymś z Wami? Hm... Teoretycznie można ustawić publikację z opóźnieniem. Ale jakoś tej opcji nie lubię. Piszę zatem w sobotni wieczór, by pokazać Wam mojego ostatniego anioła i kawałek podwórka.

Tym razem anioł (na razie z surowej gliny, jeszcze przed wypałem) ma około 30 cm.  Lepię te moje anioły z gliny szamotowej. Czyli takiej z grubymi wyczuwalnymi ziarnami. Te ziarna trochę utrudniają lepienie szczegółów. Co ja klepię? Porządnie utrudniają! Co jednak zrobić, gdy się baba uprze? ;) Jest to też glina, od której zaczynałam swoją przygodę z ceramiką i ciągle do niej wracam. Mimo że po drodze poznałam kilkadziesiąt rodzajów glin. Bo gliny są bardzo różne. Mniej więcej tak jak różne są nitki - od nici szwalniczych począwszy,  przez kordonki, do przędz wełnianych.

Anioł szamotowy - na razie prawie czarny. Po wypale będzie jasny piaskowy. Chyba że go na kolorowo poszkliwię.


Na aniołach ćwiczę rzeźbienie malutkich buziek. Idzie mi tak sobie.

10.7.13

Lilia i...

Zakwitła mi lilia przed domem w ogródku. 
Lecz skąd się wziął smutek? Nie sadziłam smutku. *