Gdy miałam kilkanaście lat, to jeszcze dawałam się wkręcać w przedświąteczne szaleństwo związane z ponoć obowiązkowym sprzątaniem chałupy od strychu po piwnicę, pucowanie okien, pranie firanek, szorowanie podłóg PRZED świętami. Wraz ze wzrostem poziomu oleju w głowie zaczęłam odpuszczać. I za swoje uznałam hasło: "Sprzątanie nie jest moim hobby!"
Zadziwiają mnie kobiety, które padają na nos, ale tuż przed świętami licytują się, która ile okien ma już pomytych, ile placków napieczonych. Albo dopytują mnie, czy swoje okna już pomyłam. Na co niezmiennie odpowiadam: A co? Sanepid będzie chodził? ;>
Przecież to nie sprzątanie jest istotą świąt i świętowania. Czyste, przystrojone domy mają jedynie podkreślać ważność tych dni i ułatwiać przeżywanie świąt po bożemu. Czego Wam i sobie życzę. Byśmy umieli dostrzegać to, co w życiu najważniejsze. Byśmy zawsze pamiętali, że kiedyś przyjdzie nam stanąć przed Bogiem i rozliczyć się z naszego życia. Raczej nie radzę liczyć na to, że wtedy Pan Bóg nas zapyta: "A okna to jak często myłaś? A smug nie zostawiałaś?"
Pisanki tegorocznej ani jednej na sumieniu również nie mam. Za to bombki i owszem. Ale jak już wspominałam, litościwie powstrzymam się z ich pokazywaniem tak całkiem nie w porę.
Jednak, jak widać na załączonych obrazkach, coś całkiem "w porę" powstaje. Kwiatki rosną, wije się wiją...
Ps.: Żeby nie było. Chałupę sprzątam. Na raty, w miarę systematycznie, racjonalnie rozkładając siły.
Zadziwiają mnie kobiety, które padają na nos, ale tuż przed świętami licytują się, która ile okien ma już pomytych, ile placków napieczonych. Albo dopytują mnie, czy swoje okna już pomyłam. Na co niezmiennie odpowiadam: A co? Sanepid będzie chodził? ;>
Przecież to nie sprzątanie jest istotą świąt i świętowania. Czyste, przystrojone domy mają jedynie podkreślać ważność tych dni i ułatwiać przeżywanie świąt po bożemu. Czego Wam i sobie życzę. Byśmy umieli dostrzegać to, co w życiu najważniejsze. Byśmy zawsze pamiętali, że kiedyś przyjdzie nam stanąć przed Bogiem i rozliczyć się z naszego życia. Raczej nie radzę liczyć na to, że wtedy Pan Bóg nas zapyta: "A okna to jak często myłaś? A smug nie zostawiałaś?"
Nie Wam błogosławi Pan Jezus Zmartwychwstały!
Alleluja!
Alleluja!
Pisanki tegorocznej ani jednej na sumieniu również nie mam. Za to bombki i owszem. Ale jak już wspominałam, litościwie powstrzymam się z ich pokazywaniem tak całkiem nie w porę.
Jednak, jak widać na załączonych obrazkach, coś całkiem "w porę" powstaje. Kwiatki rosną, wije się wiją...
Ps.: Żeby nie było. Chałupę sprzątam. Na raty, w miarę systematycznie, racjonalnie rozkładając siły.
wianuszek frywolny widzę w zapowiedzi .a ja tam lubię sprzątanie i nie sprzątanie .Fajnie usiasc w wysprzatanym ,pachnacym domku , ale zabic sie nie mam zamiaru .
OdpowiedzUsuńBingo! Kwitną mi kwiatki do wianuszków. :)
UsuńFrywolitkę kiedyś spróbuję się nauczyć. staję się nudna piszę o tym od kilku lat ;-)
OdpowiedzUsuńMam w zanadrzu kilka powiedzonek na temat sprzątania, kurzu, muzeum. Teraz do kolekcji dołożyłaś jeszcze dwa, o sanepidzie i hobby.
Barbaro, to ja poproszę o powiedzonka z muzeum! Chętnie również powiększę swoją kolekcję w tej dziedzinie. :D
UsuńBardzo mi po drodze z Twoją filozofią przedświąteczną :) Sprzątam regularnie, brud mi się nie lepi na blatach i podłodze, to niby dlaczego nagle miałabym wpadać w szał i wszystko na wysoki połysk pucować? Moja mama kazała w ten czas i szafki w kuchni odsuwać (i nie tylko) i we wszystkie najmniejsze zakamarki włazić i pucować....
OdpowiedzUsuńIntrygują mnie wije - dlaczego i do czego się wiją?
PS. I ja w tym roku pisanki nie popełniłam żadnej, ale tu mi trochę żal.. Dobrze, że ubiegłoroczne są :D
Tobatko, te wije to sprężyki do wianuszków. Wymyśliłam je sobie kilka lat temu i tak co roku je wiję.
UsuńJa sprzątanie mam na porządku dziennym i zaczynam myśleć, że dzień bez sprzątania odkurzaczem byłby stracony.
OdpowiedzUsuńPowoli zaczynam mieć tego dość. Czekam z utęsknieniem, kiedy moje dziecko podroście i przestanie takkkkkk !!! bałaganić.
Pozdrawiam Agnieszka
Agnieszko, przy maleństwie takie sprzątanie jest całkiem racjonalne. :)
UsuńTak trzymać!!! :-))))
OdpowiedzUsuńJa puki co nie umyłam ani jednego okna, umyję jak skończą się u nas te deszcze, czyli za 2 tygodnie :-) popieram zdrowe podejście i zacytuję mojego brata: "idealnie wysprzątany dom jest oznaką zmarnowanego życia" (to było a propos perfekcyjnej pani domu).
OdpowiedzUsuńHasło z sanepidem jest genialne! pozwolę sobie zapamiętać (zwłaszcza, że pracuję w tej instytucji ;))
Pozdrawiam i życzę wesołych świąt!
Pozdrowienia dla całego Sanepidu! Hi, hi!
UsuńDlaczego nam nie błogosławi? Wydawałoby się, że błogosławi sprzątającym i nie sprzątającym! Wesołych Świąt Ci życzę!
OdpowiedzUsuńHalino, a kto twierdzi, że Pan Jezus nie błogosławi sprzątającym?
Usuńmiłych porządków
OdpowiedzUsuńRADOSNYCH I SPOKOJNYCH ŚWIAT
Wspaniale ujęłaś przedświąteczną krzątaninę. Powiedzenie z sanepidem świetne, pozwole sobie je czasem wykorzystac. Spokojnych świąt :)
OdpowiedzUsuńNo to, nie życzę miłego sprzątania, ale Wesołych Świąt.
OdpowiedzUsuńCiepłych , rodzinnych świąt...
OdpowiedzUsuńPogodnych i spokojnych Swiat
OdpowiedzUsuńzyczy Dana z Mama:-)
moja mama w sanepidzie pracowała i gwarantuję ,że nie przyjdzie ale sama często tego zwrotu używała !
OdpowiedzUsuń"W Tym Dniu Wspaniałym Wszyscy się weselmy!!!"
Radosnych świąt !!!
Ooooo, bardzo mądrze, bo jak niektórzy powiadają "Nieskazitelnie czyste domy mają nudni ludzie" ;-) Ta maksyma przyświeca mi nie od dziś :-D
OdpowiedzUsuńOj! chyba sobie wyhaftuję makatkę z Twoim hasłem o sprzątaniu :)))
OdpowiedzUsuńOj! chyba sobie wyhaftuję makatkę z Twoim hasłem o sprzątaniu :)))
OdpowiedzUsuń